Sytuacja mieszkaniowa młodych ludzi w każdym zakątku świata, zwłaszcza świata zachodniego, jest nie do pozazdroszczenia. Konkurencja na rynku pracy, zwłaszcza w odniesieniu do tych bardziej intratnych, bardziej dochodowych stanowisk, jest mocna, natomiast ceny mieszkań, zwłaszcza w tych najatrakcyjniejszych dzielnicach metropolii przyprawiają o zawroty głowy. Jedynym ratunkiem dla wielu młodych Brytyjczyków czy Francuzów jest kredyt hipoteczny.

Nie inaczej, choć może trochę, ma się sprawa w przypadku młodych Polaków. Mieszkańcy Warszawy, często z pokolenia na pokolenie, są w o tyle korzystniejszej sytuacji, że dziedziczą częstokroć lokale po swych przodkach, lokale, których ceny na rynku nieruchomości osiągają horrendalne kwoty. Oni nie myślą o czymś takim, jak kredyt, hipoteczny tym bardziej. Ale wielu innych, młodych, napływowych osób musi niestety często stawać przed dylematem: zadłużyć się na życie czy… wrócić do jedynego, póki co, pewnego rodzinnego domu. A może nawet tam rozpocząć ten temat, może zapytać członków rodziny: co wy na to, gdybym z waszą pomocą wziął kredyt? Hipoteczny…